Manta Point - lądowisko kosmicznych statków
Nurkowanie na Bali w Tulamben i na Nusa Penida
Manta Point, Nusa Penida, Cieśnina Badung, Bali, Indonezja, Ocean Indyjski
Manty... Na drugie nurkowanie na => Bali, a właściwie na Nusa Penida, wybieramy
się na słynne z wiadomych względów Manta Point. Po drodze podziwiamy
pejzaże poszarpanego skalistego wybrzeża Nusa Penida, z oderwanymi od lądu ostańcami i przypominającymi
mi Łuk Darwina z wyspy Wenman i wspaniałe nurkowanie na Galapagos, arkadami skał. Bardzo interesujące
miejsce...
Manta Point to mała podwodna góra, ze słynnym na całą okolicę cleaning station.
Nadpływają tu wielkie manty, niczym potężne statki kosmiczne, „osiadając” na
szczycie góry i pozwalając zainteresowanym rybkom-czyścicielom na wykonanie rutynowych
zabiegów higienicznych. Gdy pierwszy gigant przesuwa się wolno ponad nami, z
towarzyszącym mu niczym cień ostrobokiem, przypomina mi się początek IV-tej części
filmu „Star Wars / Gwiezdne Wojny” i corelliańska korweta, a następnie imperialny gwiezdny
niszczyciel, przelatujące nad widzem. Podobnie jak wtedy w kinie, widok wgniata mnie w fotel. Bezwiednie unoszę się kołysany falami przybojowymi i odbojowymi, wciąż wpatrzony w olbrzyma, niewielkimi ruchami płetw korygując swoją
pozycję. Pojedyncze giganty odpływają, a w chwilę później wracają i ponownie lądują
na „górze przemienienia”. Później nadchodzi czas dla mniejszych. Przepływają nad nami cztery, a następnie trzy nieco
mniejsze manty sprawnie utrzymując szyk formacji w przyboju. Są znacznie lepiej
dostosowane od nas, ale jak widzę również nie wiosłują pod prąd. Gdy powracają większe manty, formacje mniejszych oddalają się, dostojnie rozpływając się w toni.
Uwielbiam takie nurkowania! Spotkanie z podwodnym pięknem zawsze skłania mnie do refleksji. Przypominam sobie, że Manta birostris nazywane były niegdyś
diabłami morskimi, ze względu na ukształtowanie przedniej części ciała. To
piękne i pełne majestatu stworzenia, a przy tym niegroźne i żywiące się planktonem
filtrowanym z wody, więc myślę, że to bardzo niesprawiedliwa nazwa, a kiedy tak o
tym myślę, pośród mant pojawia się akurat prawdziwa „bestia w czarnym aksamicie”! To moje pierwsze, lecz nie ostatnie spotkanie z przepięknym okazem odmiany melatonicznej. Doskonale czarna manta ma
rzeczywiście nieco demoniczny wygląd, ale pisząc to mam na myśli jej demoniczne piękno, nie zaś czarny charakter ;) A poniżej znowu film Piotra:
Można by się zapomnieć i spędzić tak całe nurkowanie,
aż do ostatniego tchu z butli na plecach, ale przed nami jeszcze moc innych wrażeń.
Cieszę się bardzo, że nurkowanie na Bali to nie tylko mola-mola i, że można tu spotkać wiele innych wspaniałych okazów
podwodnego życia. Jeszcze kilka sesji z kołującym gigantem i towarzyszącym mu ostrobokiem
zanim wycofamy się dalej od brzegu, by spokojnie wynurzyć się na powierzchnię. Doskonałe nurkowanie i wspaniały pierwszy dzień nurkowej wyprawy ALPHA-DIVERS na Bali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz